Get all 39 acidzooq releases available on Bandcamp and save 50%.
Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality downloads of Untitled Project, Geekons, 2021-02-06 EP, a board nailed with holes, Czy ty wiesz czego chcesz?, Zbyszek, Bałtyk morze marzeń, selected demos 2018-19, and 31 more.
1. |
Lecimy
01:40
|
|||
2. |
Skąd i kiedy
02:02
|
|||
3. |
Mój ojciec
02:24
|
|||
mój ojciec
nosił przy sobie kawałek
węgla, ostrze i bicz
i w nocy
bał się o głowę
i przykrywał ją kocami
aż jednego poranka w Los Angeles
śnieżyło
i widziałem śnieg
i wiedziałem że mój ojciec
nad niczym nie panuje,
i kiedy
zrobiłem się jakoś większy
i pojechałem pociągiem towarowym
sam, siedziałem tam
w wapnie
w palącym wapnie
nie posiadałem niczego
uciekając na pustynie
po raz pierwszy w życiu
śpiewałem.
|
||||
4. |
Anatema na śmierć
02:29
|
|||
Byli tacy co rodzili się
byli tacy co umierali
byli też i tacy, którym to było mało
o feudalna właścicielko naszych dni i nocy
łasico cmentarna, zjadaczko ostatniego potu
panno tatarskich, zazdrosna wszystkich narzeczono
mącicielko wody, lubieżna kusicielko
grzybie piwniczny, jadzie mityczny, wczesna trucicielko
założycielko rodu borgia, muzo getta, wieżo z kości
arko z kości, bramo z kości, różo z kości
rdzo trawestująca, palmo niecierpliwości
w ogonie pawia ukryta ciemna maszynerio
do pół masztu opuszczona niechybna bandero
iskry i morskich latarni gasicielko, szumie głuchy
ty, co zboże pozwalasz źrałe
i oziminy wiotkiej piękną niewiadomą
kto ci dał do ręki ostrą broń, zwyczajna ty wariatko!
|
||||
5. |
Gad
02:00
|
|
||
Bolesław Leśmian – GAD
15 lipca 201903769
Share
Fot. CBN Polona/Wikipedia
Szła z mlekiem w piersi w kwitnący sad,
Aż ją w olszynie zaskoczył gad.
Skrętami dławił, ująwszy wpół,
Od stóp do głowy pieścił i truł.
Uczył ją wspólnym namdlewać snem,
Pierś głaskać w dłonie porwanym łbem,
I od rozkoszy, trwalszej nad zgon,
Syczeć i wić się i drgać, jak on.
Już me zwyczaje miłosne znasz,
Zwól, że przybiorę królewską twarz.
Skarby dam tobie z podmorskich den,
Zacznie się jawa – skończy się sen!
Nie zrzucaj łuski, nie zmieniaj lic!
Nic mi nie trzeba i nie brak nic.
Lubię, gdy żądłem równasz mi brwi
I z wargi nadmiar wysysasz krwi,
I gdy się wijesz wzdłuż moich nóg,
Łbem uderzając o łoża próg.
Piersi ci chylę, jak z mlekiem dzban!
Nie żądam skarbów, nie pragnę zmian.
Słodka mi śliny wężowej treść –
Bądź nadal gadem i truj i pieść!
|
||||
6. |
Bez Tytułu
01:30
|
|||
O ty dziadku, mój druhu serdeczny,
Coś tak długo mówił do obrazu,
A zaś obraz (och, symbolu wieczny)
Nić do ciebie nic rzeki ani razu.
Pójdźmy społem, stary marzycielu,
Ot, przed siebie, wszak świat jest dość duży.
Z dłonią w d3oni i w serca weselu
Śpiewać sobie, biedni trubadurzy,
O tej naszej cichutkiej tęsknocie
Krwi się falą cisnacej do gardła,
O drobniutkiej, przymilnej pieszczocie,
Co przedwcześnie w smutku obumarła,
O tym szczęściu, co od nas ucieka,
O tym, które mijamy w pośpiechu,
I o sercu niewinnym człowieka,
Tak dziecięco nieświadomym grzechu,
O tej tkance prześlicznej półzdarzeń,
Co tkwią w życiu zaledwie na tyle,
By się kanwą stać leciuchnych rojeń
Fruwających het, w słonecznym pyle,
I o tobie, pachnący mój kwiecie,
Przez naturę wypieszczony na 1o,
By storczykiem był dziwnym poecie,
Zanim komuś tam będzie sałata.
Idźmy śpiewać! Niech w mroku przepadnie
Cała prawdy prawdziwość obrzydia:
Trzeba myśli wszyściutkie tak ładnie
W bibułkowe poubierać skrzydła,
Trzeba włożyć im pierrotów kryzy,
Mąka ślady zamazać męczeństwa
I w żelazne zacisnąć je ryzy,
By wciąż górne C brały błazeństwa,
By, za gors się1 wciskając natrętnie,
Wciąż cię śmiechem łcchtaly pod paszki,
Ciebie, śmiać się lubiącą tak chętnie,
Arcywzorze Kolombiny-łaszki,
Żeby każda w swych pragnień wyrazie
Była tkliwa, przewrotna i rzadka -
Może wówczas, mój cudny obrazie,
Się odezwiesz do swojego dziadka...
|
||||
7. |
XXI Wiek
02:42
|
|||
8. |
Cała Jaskrawość
02:06
|
|||
Więc widziałem za oknem całą jaskrawość,
ale ciągle nie mogłem określić tego uczucia,
jakie odczuwałem, że widzę to wszystko:
całą jaskrawość.
Nie smutek, nie beznadzieja, nie strach,
nie przerażenie, nie obojętność i nie radość,
nie nadzieja, nie spokój i nie zachwyt,
nie uniesienie, ale co?
Co rozlewało się po mnie, jakie uczucie,
że dożyłem tej chwili, żeby dojść do tego
miejsca, żeby zobaczyć całą jaskrawość?
|
||||
9. |
Słoneczko
01:51
|
|
||
10. |
Gwiazdy
01:52
|
|||
Cisza płonie w przestworzu,
Morze coraz ciemniejsze,
Gwiazdki, nawet najmniejsze,
Odbijają się w morzu.
Ośmielone milczeniem,
Rozpalone tą ciszą,
Drżą leciutko i wiszą
Ponad wody złocieniem.
Ale są tak malutkie,
Wyglądają tak blado,
Że ze wstydu i smutku
Na dno morza się kładą.
|
||||
11. |
||||
12. |
Tak jak ty
02:41
|
|
||
13. |
Co noc
01:21
|
|||
Co noc
kiedy schodzą do knajpy kolędnicy
na wódkę śledzia i dziwki
w dalekich miastach Orionu
Arlekin paznokcie gryzie do krwi
i szczury przyzywa
na piszczałkach swych nóg
To znak ze nie dosyć fioletu
zapachu mydła
chleba i łaskotania nozdrzy
A tam
kolędnicy
wchodzą w kufle złotego piwa
i zębami w uda żarłoczne
|
||||
14. |
Za dalą dal
02:42
|
|||
Ja wiem,
Wiem,
Że gór tych
Siedem jest.
Wiem też,
Wiem,
Przejść muszę
Siedem rzek!
I ciągle dal,
Za dalą dal
Zawieje, snieżyce i żar, i kurz.
I nie wiem nawet już,
Czy tam gdzieś
Będzie kres.
Już w żadnych
Oczach
Nie będę
Mieszkać mógł.
Już w każdych
Włosach
Zobaczę
Wstęgę dróg!
I ciągle dal,
Za dalą dal
Zawieje, śnieżyce i żar, i kurz.
I nie wiem nawet już,
Czy tam gdzieś
Będzie kres.
Ja wiem
Czemu
Zaszumiał
Nagle wiatr.
Słyszę,
Mówi,
Że w drogę
Na mnie czas?
I ciągle dal,
Za dalą dal,
Zawieje, śnieżyce i żar, i kurz.
I nie wiem nawet już,
Czy tam gdzieś
Będzie kres.
|
||||
15. |
To i to
01:57
|
|
||
To i to(wiersz klasyka)
Marcin Sendecki
Piesek wybiega na śnieg z czerwonego domku.
Jak mi powiedziano, po feerii przedstawień pracujemy
wreszcie na surowych danych. Niektórym
trzeba by łopatą do głowy. Tutaj się pożegnamy.
Z czerwonego domku piesek wybiega na śnieg.
|
Streaming and Download help
If you like 1.1, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp